Wprawdzie konserwator zabytków zgodził się na wymianę okien przy zachowaniu wymiarów i układu obecnych (co oznaczało spory koszt zakupu okien na wymiar – sama ich wysokość to 2,3 metra), ale właściciel, zakochany w zabytkowych kamienicach, po pobycie w Wiedniu (gdzie nocował w mieszczącym się w 300-letniej kamienicy Zum Goldenen Kegel Hostel), zwrócił uwagę na to, że… tam nadal były wstawione okna praktycznie takie same, jak te u niego. A skoro Austriacy, ba – Wiedeńczycy – takich okien na plastiki nie wymieniają, to my tym bardziej nie będziemy. I tak oto zaczęła się ta opowieść. Dalej będą już tylko zdjęcia i opisy etapów odnawiania.

1. Uzupełnienie ubytków

Oj sporo ich było, a masy szpachlowej poszło na nie niemało. Zwłaszcza w zewnętrznych częściach drewnianych, które miejscami już odpadały od ramy, a które, aby nie ocierały się o próg ościeżnicy, w kilku miejscach zostały podniesione klejem do pierwotnego położenia. Wymieniliśmy też gwoździe, którymi parapety okna były przybite do jego skrzydeł (współczesne okna zwykle już nie posiadają dodatkowych, zewnętrznych parapetów, tzn. takich, które są częścią samego okna, a nie są montowane do budynku czy ościeżnicy).

2. Opalanie i zdzieranie starej farby

Czysto techniczny, niezbyt interesujący etap prac. Bez opalarki prawdopodobnie trwałby w nieskończoność – każde okno było podwójne, każde podzielone na dwa skrzydła i dodatkowo każde skrzydło podzielone na osobno się otwierającą część górną i dolną. Inaczej mówiąc, każde z okien składało się na 8 osobno otwieranych okienek, mieliśmy ich więc w sumie kilkadziesiąt. Zdzieranie z nich starej farby „trochę” trwało.

3. Odnawianie ślemieni

Ślemię to pozioma poprzeczka, która dzieli okno na część górną i dolną. Po zdarciu z niego farby okazało się, że pod spodem znajduje się drobny dekor, który nadaje oknu lekkiego, ażurowego charakteru (zdjęcia pokazujące odnowiony dekor na samym końcu tego wpisu). Temu właśnie detalowi poświęciliśmy więcej uwagi i na zdjęciach poniżej pokazujemy, jak krok po kroku wyglądało odnowienie drewnianych ślemieni.

Zdarcie starej farby

Uzupełnienie ubytków masą szpachlową do drewna

Zeszlifowanie nadmiaru masy szpachlowej. Zależało nam na pozostawieniu nieregularnej faktury i drobnych niedoskonałości, aby zachować charakter drewna, a nie upodabniać go do plastiku

Malowanie. Wielokrotne, zależnie od stanu konkretnego fragmentu drewna i uzupełnień

Podobne były etapy odnawiania w zasadzie wszystkich elementów drewnianych okien; różniły się obecnością dwóch pierwszych etapów, zależnie od tego, czy na danym elemencie znajdowała się jeszcze stara farba, czy było to już tylko samo, gołe drewno. Czy efekt końcowy był tego wart? Zabytkowych charakter okien zachowaliśmy, a to zawsze jest dodatkową wartością. Wiadomo też, że uszczelniliśmy okna, aby choć częściowo zmniejszyć straty ciepła, które podnoszą koszty ogrzewania mieszkania, ale… my jesteśmy ciekawi ich dalszej historii: za jakiś czas na pewno sprawdzimy, jak te stareńkie okiennice będą się dalej trzymały.

Na zdjęciach poniżej dwa różne okna na dwóch etapach prac nad ślemieniami – na zdjęciu powyżej, na starcie prac (i w trakcie prac na skrzydłami okiem) oraz na dole, tuż przed końcowymi, drobnymi korektami.